niedziela, 3 sierpnia 2014

Z nazwy nie nasze - Pierogi ruskie


Ich smak kojarzy mi się z dzieciństwem, u mnie w domu niestety ich nie robiono... Ale dzięki uprzejmości sąsiadów nie raz ich skosztowałam i może dlatego tak bardzo je lubię :)
Przynajmniej raz w roku staram się je przyrządzać, ale muszę uważać z ilością bo nikt, ale to nikt ich nie lubi oprócz mnie i mojego chłopaka... 
Do przygotowania ciasta potrzebne nam będzie:
1 jajko
2-3 łyżki oleju
2,5 - 3 szklanek mąki pszennej 
woda 

Do przygotowania farszu niezbędne jest:
0,5 kg ugotowanych ziemniaków
200 g białego twarogu
2 małe cebule
50 g wędzonego boczku

Wersji ciasta na pierogi jest dużo, jedni robią je tylko i wyłącznie na bazie wody i mąki, natomiast u mnie w domu od lat dodajemy jajko oraz olej by było ono bardziej delikatne i miękkie. Jego przygotowanie jest bardzo proste
wystarczy wszystkie składniki dobrze zagnieść. Nie mogę Wam dokładnie powiedzieć ile wody potrzeba bo każda mąka wraz z wodą zachowuje się inaczej. Nieraz potrzeba jej mniej nieraz więcej, trzeba pamiętać o konsystencji musi być elastyczne ale nie może przyklejać się do stolnicy.





Farsz:
1. Twaróg mielimy wraz z ugotowanymi ziemniakami.



2. Cebule wraz z boczkiem smażymy na małej ilości oleju.


3. Wszystkie składniki mieszamy ze sobą i doprawiamy wedle uznania solą i pieprzem.



4. Ciasto wałkujemy, wycinamy koła, nakładamy farsz i sklejamy. Możecie je po prostu skleić lub zrobić jakiś wzorek. Ja je robię tak...












5. Tak przygotowane pierogi gotuje w osoloniej wodzie około 2 minut od momentu wypłynięcia na powierzchnie. Podaje je z podsmażoną cebulką.



Pierogi te mają specyficzny smak i dlatego zdaję sobie sprawę, iż nie każdemu przypadną do gustu. Jedni je kochają inni nienawidzą by sprawdzić to jakich osób się zaliczasz musisz je zrobić smam... :)
Smacznego Tiramichu :)

2 komentarze:

  1. Mmm też je lubię chodź wolę z kapustą i grzybami. U mnie za to najwięcej i najczęściej robi się właśnie pierogi ruskie :) nawet po ostatnim pobycie przywiozłam sobie 4 paczki zamrożonych! My z mamą do ciasta dodajemy ciepłą wodę to też nadaje mu lekkość :)
    PS nie wiem kiedy sama zabiorę się za tego mojego bloga ale jak widzę Twojego to ciągnie mnie strasznie ale zawsze powstrzymuje mnie myśl że chciała bym go zacząć perfekcyjnie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja zachęcam jak najbardziej... ja w pewien sposób się realizuje, daje mi to ogromną satysfakcję... mam nadzieje, że kiedyś podzielisz się ze mną swoim blogiem :)

    OdpowiedzUsuń