poniedziałek, 9 czerwca 2014

Sernik na zimno z truskawkami


Mimo iż ostatnio pisałam, że lubię kombinować z z przepisami to czasami stawiam tylko i wyłącznie na tradycyjne pewniaki... Do takich należy bez wątpienia sernik na zimno z truskawkami. Jest on kulinarnym MUST HAVE w sezonie truskawkowym :)

Składniki:
1 kg sera mielonego w wiaderku
250 ml śmietany kremówki (ja niestety zapomniałam kupić ale z opresji wyrwała mnie śmietana śnieżka)
7 łyżek cukru
3 łyżki żelatyny
0,5 kg truskawek
2 galaretki truskawkowe
paczka biszkoptów
mleko


1. Żelatynę namaczam w małej ilości zimnej wody by trochę napęczniała, gdy tak się stanie zalewam ją gorącą wodą tak około 2 cm powyżej żelatyny i dokładnie mieszam... By dokładnie się rozpuściła wkładam szklankę do miseczki z gorącą wodą by przyśpieszyć jej rozpuszczanie.


2. Galaretki rozpuszczam 2,5 szklanki wody a nie w 4 jak podane jest na odwrocie opakowania, po to by była ona zwartą taflą na powierzchni i aby łatwo ją kroić.

3. Następnie wykładam formę w której będzie sernik papierem do pieczenia... wycinam również paski na brzegi, by sernik nie przeszedł smakiem blachy ( nienawidzę tego !!!) i by potem łatwo go wyjąć.

4. Biszkopty namaczam w mleku i układam na spodzie.


5. Ubijam śmietanę z 2 łyżkami cukru na sztywno lub posiłkuję się śmietaną w proszku (w tym drugim przypadku nie dodaje cukru tylko 7 łyżek wsypuję prosto do sera)

6. Ser miksuję z pozostałym cukrem.


7. Łączę śmietanę z serem na delikatnych obrotach po czym dodaje żelatynę delikatnie ciepłą i szybko miksuję.


8. Całość wylewam na nasączone biszkopty i wkładam do lodówki na parę minut.

9. Na zastygniętym serze układam pokrojone w plastry truskawki i zalewam wystudzoną lecz płynną galaretką.



10 Całość schładzam około 1h :)
Z pozostałych owocków robię dla mojego Ukochanego koktajl :)


Smacznego Tiramichu :*


niedziela, 1 czerwca 2014

Intensywnie pomarańczowe ciasto drożdżowe


Ciasto drożdżowe czy jest ktoś kto go nie lubi? Ja go wręcz uwielbiam, to jeden ze smaków dzieciństwa kiedy to babcia piekła wielką blachę ciasta na całą rodziną a obłędny zapach unosił się w calutkim mieszkaniu... Z racji tego, iż lubię kombinować ze smakami i trochę udoskonalać tradycyjne przepisy, doszłam do wniosku, że subtelny zapach pomarańczy zbyt drastycznie nie zmieni smaku tradycyjnej drożdżówki a jedynie delikatnie podrasuje jej smak.... To zaczynamy J


Składniki (na dużą, naprawdę dużą blachę):
1 kg mąki pszennej
10 dag drożdży świeżych
1,5 szklanki mleka
1,5 szklanki cukru
Skórka z jednej pomarańczy
sok z połowy pomarańczy
8 żółtek
250g margaryny
3 łyżki rodzynek opcjonalnie J

Kruszonka:
150 g mąki pszennej
100 g masła lub margaryny
50 g cukru pudru

Wykonanie:
1. Najważniejsze by zacząć od zrobienia rozczynu z drożdży.  Drożdże + 1 łyżka cukru + 1/4 szklanki mleka letniego + łyżka mąki wymieszać, a następnie wlać do miski z całą mąką.





2. W czasie gdy drożdże rosną ucieramy żółtka z cukrem, oraz pozostałe mleko grzejemy z kostką margaryny następnie odstawiamy do wystudzenia.




3. Ścieramy skórkę z wcześniej umytej pomarańczy, wyciskamy sok z połowy owocu i namaczamy rodzynki w wodzie.

4. Gdy drożdże wyrosną, a mleko ostygnie łączymy wszystkie składniki. Ja zawsze zaczynam od żółtek potem kolejno: skórka z pomarańczy, sok i mleko z margaryną.





5. W momencie gdy całe ciasto uzyska w miarę jednolitą konsystencje dodaje rodzynki.



6. Całe ciasto dokładnie wyrabiam - uzbrójcie się w cierpliwość bo ten typ wypieku wręcz uwielbia być dokładnie wyrobionym... Od momentu dodania rodzynek zajęło mi to około 15 minut, a ręka odpadała J

7. Po dokładnym połączeniu składników, całość wykładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i równomiernie rozkładam. Odstawiam w ciepłe miejsce (na parapet w słoneczko J) i czekam aż cała blacha się wypełni...


8. Gdy ciasto urośnie posypuje kruszonką (wystarczy zmieszać wszystkie składniki) i wstawiam do piekarnika na 50 minut o temperaturze 175 stopni C.


9. Po upieczeniu wyjmuję ciasto z blachy delikatnie za rogi wystającego papieru (ktoś musi wam w tym pomóc) i czekam do ostygnięcia...

Smacznego J
TIRAMICHU